Jesień - fotografuj zawsze
Nigdy nie lubiłem tej pory roku...
Mówią nigdy nie mów nigdy, ale co mi ktoś będzie mówił jak jest mokro bo tylko ciągle pada i pada, prawda? Wyjdziesz na chwilę to i tak wiatr przeszyje Cię na wylot, a o przeziębienie nie jest ciężko.
Przestałem marudzić... Ba, nawet bardziej zacząłem cieszyć się życiem jak pogoda przestała ograniczać to co robię i gdzie fotografuję.
A wszystko zaczęło się od niewinnego hobby - kolarstwa. Zamiast tracić godzinę na dojechanie do pracy i siedzenie z mokrymi kolanami w autobusie to postanowiłem że zacznę jeździć rowerem - wyjątki robiłem tylko podczas ostrzeżeń pogodowych lub gdy chciałem zrobić trening w weekend, a nie miałbym siły jeździć po pokonaniu 150 kilometrów w ciągu tygodnia.
Pierwszy miesiąc był idealny, potem zaczął się miesiąc sztormów. Niesamowicie szybko się przekonałem jak ważny jest odpowiedni ubiór. Po dwóch miesiącach moja psychiczna bariera deszczowa się rozpłynęła. Jeżeli w prognozie pogody był przewidywany deszcz, to nie robiło to na mnie większego wrażenia - musiałem tylko pamiętać żeby mieć zapakowane ubrania przeciwdeszczowe jeżeli wyciągałem je wcześniej w celu wysuszenia.
Do czego zmierzam? Fotografować można kiedy się chce, ale tylko jeżeli jesteśmy odpowiednio przygotowani. Mokre kolana i stopy były zawsze moim katalizatorem do powrotu, dlatego zacząłem zabierać coś na przebranie i kombinować z ubiorem. Nie kupowałem na początku nic, tylko sprawdzałem co się u mnie sprawdza. Jeżeli błoto i kałuże zalewały moje buty, to sprawdzałem inne obuwie jakie posiadałem. Na przemarznięte kolana próbowałem pseudo spodnie narciarskie jakie zalegały komuś z rodziny w szafie.
Zachęcam do próbowania, kombinowania i ulepszania swojego ubioru. Nie zachęcam jednak do popadania w zakupowy szał. To tylko narzędzia do orania, a nie pokaz mody.